14 marca 2019 25 Ktoś pytał, co to ta entropia w jednym zdaniu Pepsi powiedz. I zaszumiała odpowiedź, jak woda w taki komć Pepsi co robić, gdy mąż chce rozwodu, bo nie robię tego, co on chce, bo mam inne zdanie … , a czuję tak naprawdę, że ma kogoś innego i szuka tylko pretekstu. Mamy 7 letnie dziecko, które jest z nami mocno związane, ale od paru miesięcy non stop się o wszystko kłócimy, mąż zawsze chce mnie obarczyć winą za wszystko i tak np. jak ja jestem chora to mam się wyprowadzać, bo go zarażę, a jak on jest chory, to pewnie ja go zaraziłam. Ciągle mnie krytykuje przy dziecku i widzę, że córka tez zaczyna mnie nie szanować. Teraz ta wiadomość o rozwodzie … boję się, bo wprowadziłam się do jego domu, dałam wszystkie swoje pieniądze na urządzenie, umeblowanie, a teraz on mi mówi, że to jego, że mogę córkę zabrać, ale mam sobie sama radzić. Co robić? Nie mam wsparcia w rodzinie, mąż mnie odseparował od koleżanek, dalszej rodziny, nigdy nie lubił gości, a jak ja jechałam do kogoś z córką, to robił awantury , że jest praca, a nie rozrywki. Sam jest totalnym leniem, ale ma wysokie mniemanie o sobie. Co robić|? Córka płacze, że nie chce wybierać rodziców, że woli kłótnie niż rozdzielenie … Koment z serii trudnych, że grabie opadają, ale jak zachwyca, kiedy nie zachwyca? Dżizas, czytając serce mi się łamie, jak mogłabym podzielić się własną siłą, przelać w Ciebie dobre myśli, że to nic takiego, wszyscy żyją, nikt nie umarł, a nawet jakby, na poziomie świadomości da się to jakoś zaakceptować. Bo wszystko da się zaakceptować. Powiem Ci szczerze i nie z pozycji laski, która kuma zaświaty i transendentnie rozkminia wszystko lewą stopą do lustertka, powiem Ci szczerze, że ten gościu być może jest na odstrzał. Zeszła sobie tutaj do tej wirtualnej gry dusza młoda, głupia, nieopierzona, może wczoraj był jeszcze knurem i wodził absolutny rej w zagrodzie, a teraz zalogowawszy do ludzkiego awatara wciąż jeszcze chce zachowywać się, jak bożyszcze stada macior, pożądnych macior, ale jakże nudnych i spolegliwych, chętnych na rzeź. Dobra, może pojechałam za daleko, nie wiem co Ty robisz, jak wyglądają Twoje teksty i ciary mi lecą po grzbiecie, że to może Ty nawijasz dziecku historię o wybieraniu ludzi. Oby nie, sorencje. Ale jak tak, to Twoja gra, też sorencje. Możesz rozkminić tę przestrzeń następująco, że rzeczywistość Cię wyręcza. Że owszem, trudno oderwać się od knura, gdyż jest macho, nie lubi jak ośmielić się od niego odejść, to on robi za silnego, i takiego gościa trudno rzucić. Jest coś w tej jego bezczelnej arogancji, co przyciąga do niego. Śpimy, idziemy przez życie chrapiąc, nie słuchamy naszej duszy, oddajemy faciowi wszystko tylko dlatego, że odnalazł punkt G, albo jest na tyle zarozumiały, że nie pyta o to, a niczego takiego nie odnalazł. Za to wie, gdzie jest Twój czerwony przycisk, córka, strach, niesamodzielność, i naciska wtedy, gdy chce. I otrzymuje to, czego chce. A więc co można zobaczyć dobrego w tej dekoracji? Jak myśleć, o czym, żeby lustro Twojej rzeczywistości odbiło coś pozytywnego, wyraźne światło w tym tunelu? Widzę parę drobiazgów jak to, że będziesz się mogła od knura odczepić po najmniejszej energetycznej linii oporu z Twojej strony. Gdyż to knur już Cię nie chce, nie jesteś mu na rękę, a ziemniaczki prawdopodobnie już gdzieś indziej bulgoczą, wkrótce dojdą. To na Ciebie ma przejść pałeczka sztafety nie zwycięzców, decyzja o rozstaniu. To na Ciebie spadnie skutek podjęcia ostatecznej rezolucji. Na poziomie matrixu wszystko pięknie rozegrane, ale to się dzieje jednak na poziomie knurzym. On myśli, że Ty nie wiesz o co kaman, że jesteś panią Wieprzową. On zresztą jest przekonany o swojej racji, postępuje po uczciwości samozwańczego władcy w domu, bo Ty nie jesteś już taka fajna, za to jesteś niewygodna. A Ty skonfundowana, bo jest przecież transerfing rzeczywistości i pewnie powiem Ci: lofciaj go, poczekaj w pokorze co zrobi, i że może teraz masz zacząć wspierać jego zamiary, to wszystko się zmieni we Wszechświecie, kalejdoskop tęczy otworzy się w końcu, bo Ty zejdziesz ze swojej ważności ku dopieszczaniu jego zamiarów. I może zrób mu koszyczek z pierogami i jagodami, niech zaniesie swojej babci, albo nowej pannie, łotewer. Więc zaskoczę Ciebie, gdyż nauka gry w tę grę polega też na tym, że doświadczasz przeróżnych cudaczności, często niewygodnych, gdyż Ty się na błędach i kłodach pod nogami uczysz. Ale jest haczyk, że każde przekonanie, strach i ego, to formy tej samej kiły. A więc nie powinno się również mieć przekonań: że ja zawsze ustąpię, wycofam się, zamienię się w szwedzki chodniczek sznurowany z gałganków, niech sobie po mnie łażą, jak lubią, przejdę na spełnianie zamiarów cudzych, oleję siebie, bo tak nie spiętrzę potencjałów, i otrzymam upragnione. No i tak możesz zrobić dziewczyno, ale pod jednym warunkiem, gdy to nie jest Twoje przekonanie, że tak trzeba. Po prostu taka jesteś, kochasz tak bezwarunkowo, że zamieszkacie wszyscy razem, a Ty będziesz robiła małe kanapeczki na podwieczorek i zieloną herbatkę na fajfoklok i otulała pledem smutne kończyny kochanki, jakże wychłodzone tej chimerycznej wiosny. Yyy … zasada o nadstawianiu drugiego policzka ma sens absolutny, ale tylko wtedy, gdy nie jest przekonaniem. Jak tak, to to jest taki sam badziew, jak podszywające się pod dobroć ego. Chcesz Kalol dać w pyśt? A daj, jak taka jest Twoja prawda. Zrób sobie filiżankę zielonej herbaty, usiądź spokojnie, i spróbuj się skontaktować ze swoją duszą, Aniołem stróżem, niech Ci powie: hurra, wiejemy, cieszymy się z tego obrotu sprawy, bożeśmy się z knurem związały i z powodu osobistego taktu, kultury i dobrego wychowania nigdy byśmy się nie zdobyły na pożegnanie starszego warchlaka, rozpłodowego samca świni, tego czochru czochru, kizi mizi, szczeciniastego naszego słodyczaka. Bierzemy więc dzieciaki i tworzymy nowy dom, bo damy radę. Albo dusza nawija co innego: zaczekaj, zamień się w obserwatora i otrzymasz odpowiedź. Wszystko będzie świetne pod jednym warunkiem, że to uporządkuje Twoje życie, że obniży entropię, że pomoże w zrozumieniu, że odejmie Ci strachu, bólu, złości, że zaczniesz działać świadomie, z miłością i troską, ale nieemocjonalnie. Obserwuj wtedy knura, może to nie knur, może coś się źle dzieje z Twoim partnerem, może naprawdę potrzebuje miłości, uwagi i zajęcia się jego zamiarem? Cokolwiek zrobisz, zrób to świadomie, to będzie duży krok w swoją drogę ku przebudzeniu i generalnie byciu w coraz niższej miłością(Visited 5 432 times, 1 visits today)Temat: Zdradziłam męża rok po ślubie. Zanim wzięliśmy ślub, byliśmy ze sobą 4 lata, bardzo się kochamy. Jednak rok po ślubie poznałam jego, poszłam wtedy do pierwszej pracy na staż, na początku nawet mało gadaliśmy ze sobą, później powiedział mi, że po pierwszym spotkaniu odczuwał do mnie niechęć gdyż źle Zdradziłam męża Rozpoczęte przez ~Zdradzająca, 02 kwi 2021 ~Zdradzająca Napisane 02 kwietnia 2021 - 22:15 Zdradziłam męża. Jestem z nim od 11 lat. Po 3 miesiącach znajomości zaliczyliśmy wpadkę i szybka decyzja o związku. Mieszkaliśmy z jego rodzicami i 2 siostrami. Różnie to bywało. Ja zawsze starałam się być po jego stronie gdy wykłócał się z siostrami. To był błąd bo zostałam ta gorsza. Kiedyś po kłótni z teściowa gdy wrócił z pracy miał pretensje że to moja wina mimo że wcale nie wysłuchał mnie tylko mamy. Jakieś 4 lata temu napisał do mnie na Facebooku mój były chłopak. Pytał ogólnie co słychać, przepraszał że kiedyś zostawił. Nie ukrywałam tego przed mężem. Obecnie nie pracuje, jestem na macierzyńskim, mamy 11 miesięcznego malucha. To nasze 3 dziecko. Nie mam możliwości wrócić do pracy bo nie ma nam kto pomóc przy dzieciach, mieszkamy od 4 lat sami, mamy wspólny kredyt. Niby do teściów tylko 2 kilometry ale teściowa 2 razy popadła w depresję i lądowała w szpitalu psychiatrycznym. Nie powierzyłbym jej opieki nad takim maluchem. Z mężem różnie się układa. Od zawsze naśmiewał się gdy ćwiczyłam żeby wrócić do formy po porodzie. Wszelka aktywność fizyczna to dla niego powód do śmiechu. Ja dbam o siebie, on niekoniecznie. A gdy zwracam mu uwagę o wygląd to do mnie mówi żebym spojrzała w lustro. Gdy mówię że w końcu go zostawię to twierdzi że i tak mnie nikt nie weźmie z 3 dzieci i kredytem na dom. Ja na to że jeszcze by się zdziwił, twierdzi że z czego będę żyła jak on na umowie ma najniższa krajowa a resztę pod stołem, więc alimentow nie dostanę. Pracuje na ciężarówkach więc często go nie ma w domu, głównie tylko w weekendy. W wolnych chwilach albo jeździ do rodziców bo wiecznie musi w czymś pomóc albo siedzi z piwem przed telewizorem. Nie raz zwracałam mu o to uwagę, kiedyś straszyłam rozwodem. Nic sobie z tego nie robi. W domu mi w niczym nie pomaga, nawet talerza do zmywarki nie włoży, bo nie po to mnie brał. Ja nigdzie nie mogę ruszyć się bez dzieci, a on wręcz przeciwnie, ma czas na piwo z kolegami, albo żeby iść na mecz. Gdy ja chcę sobie iść na spacer czy pojeździć na rowerze to mi gada żebym z nim mi mówią że on jeszcze nie odciął pępowiny. Jakiś czas temu byłam z synem w szpitalu bo miał zapalenie wyrostka robaczkowego. Leżeliśmy 11dni. Chciałam żeby mąż wziął wolne w pracy, a on zwerbował swoją mamę. Teściowa siedziała z dwójką dzieci, ale dla niej to już męczące, ja to wiem, słyszałam po głosie gdy dzwoniłam. Tydzień temu byliśmy u teścia na urodzinach 60. Siostra mojego męża niby ogólnie mówiła ale chodziło o nas. Gadała do teściowej żeby już sobie dała spokój z bawieniem wnuków. Swoje dzieci wystarczy że wychowała. A jak ktoś rodzi to chyba ma świadomość że musi się nimi opiekować. Mój mąż nie zareagował, ja nie chce się kłócić. W domu z nim o tym rozmawiałam. On nie widzi problemu, stale gada że mam to olać. Chyba to przelało czarę goryczy. Powiedziałam że musi chyba iść na terapię, skoro nigdy nie staje po mojej stronie, bo gdyby raz, drugi, trzeci się odezwał, to inaczej by mnie traktowano. Wszystko mnie w nim denerwuje. Seks mnie nie cieszy bo ja nie chce a on na siłę. Kiedyś powiedziałam że go zgłoszę na policję a on stwierdził że co im powiem i że to mój obowiązek. Stale się kłócimy a to o kasę a to o dzieci. Przy lekcjach też nie chce pomóc bo skoro mam siłę na rowerze jeździć to mogę wszystko w domu sama ogarniać. I właśnie ostatnio znów pisałam z moim byłym. On ma rodzinę i 2 małych dzieci. Zapytał czy dam mu szansę, prawił komplementy i tak się zaczęło. Mieliśmy się spotkać tylko na kawę a doszło do zdrady. On chce żebym za nim zaczekała, kończy dom i chce go zostawić dzieciom. Nie wiem czy mnie ściemnia czy rzeczywiście planuje ze mną przyszłość. Pewnie jestem naiwna. Teraz nie odzywa się, napisze jak wróci do pracy w Szwajcarii bo żona przeczytała nasze wiadomości. Z jednej strony jestem na niego wściekła a z drugiej tak bardzo bym chciała w końcu zaznać szczęścia. Nie oczekuje rozgrzeszenia. Napisałam to żeby się wygadać bo ciężko mi Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~otis ~otis Napisane 03 kwietnia 2021 - 10:16 Twoja sytuacja jest naprawdę ciężka i nie do pozazdroszczenia. Szkoda tylko że zamiast zacząć ją rozwiązywać ty dokładasz sobie kolejne problemy w postaci kochanka. Zdrada jest gwoździem do trumny waszego związku. Tego już się nie da wymazać ani zamieść pod dywan. Masz 3 dzieci, małych dzieci z jednym facetem. Chcesz mieć kolejne z gościem który ma własną rodzinę i kłamie ci w żywe oczy ? Ze względu na te małe dzieci licz się z tym co robisz. Nie pracujesz pomocy znikąd nie dostaniesz a ten były facet dołoży ci kolejne dużo poważniejsze problemy niż sobie wyobrażasz. Zostałaś wykorzystana bez 2 zdań ale pamiętaj że sama dałaś się wykorzystać (sama to czujesz). Nie potępiam cie ale piszę te słowa żebyś zrozumiała powagę sytuacji w której się znalazłaś. Zacznij pracować nad mężem, spróbuj podejść do niego inaczej (życzliwiej) nie skreślaj go bo to ojciec twoich dzieci. Jednocześnie zacznij myśleć o sobie na wypadek gdyby mąż mimo wszystko się nie opamiętał bo nie ulega wątpliwości że on musi się zmienić dla dobra waszej rodziny. Tą pracę niestety może całkowicie przekreślić twoja zdrada (prawdopodobne jej ujawnienie). Jeżeli nie masz krewnych którzy są w stanie Ci jakoś pomóc finansowo stanąć na nogi to zwróć się o pomoc do organizacji pomocowych i mopsu. Ktoś mógłby dać jakieś linki ? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Baranek777 ~Baranek777 Napisane 03 kwietnia 2021 - 21:45 Otis, Ty to jednak mądry gościu jesteś. Jako jedyny w moim wątku nie potraktowałeś mnie jak debila i psychopaty. Widać, że na prawdę chcesz ludziom pomagać. Ja po swoich doświadczeniach również czuję wielką potrzebę uratowania jak największej ilości istnień, ale jak przeczytałem wczoraj wpis autorki tematu to ręce mi opadły i zupełnie nie wiedziałem co jej napisać. Ty jednak dałeś radę doradzić coś mądrego. Pisałeś mi, że jestem w błędzie pisząc, że to diabeł odpowiada za wszelkie zło, jakie dzieje się na ziemi. Że to człowiek ma wolną wolę i sam świadomie podejmuje decyzje kształtujące jego przyszłość. Zgadzam się z tym w 100% ale uważam, że diabeł na każdym kroku kusi jak tylko może. Rzuca kłody pod nogi, aby człowiek omijał przeszkody i szedł jego drogą. Kolejny raz mu się udało. Zagubiona duszyczka, zaniedbana, nie kochana, zapewne daleka od Boga, była dla niego idealnym celem. Niestety zamiast najpierw poszukać jakiegoś forum, i poradzić się mądrych ludzi jak męża utemperować, pozwoliła żeby kontrolę przejęło jej podświadome JA, które akurat kieruje się tylko i wyłącznie zaspokojeniem podstawowych potrzeb fizjologicznych. Nie świadoma Boga, ale mówi w jego języku, bo pisze, że nie oczekuje rozgrzeszenia, czyli świadoma jest, że grzech popełniła. Tak jak Jezus cudzołożnicy nie potępił i uratował od ukamienowania, ja swojej żony również nie potępiłem. Jakże mógłbym potępić Ciebie Zdradzająca? Od rozgrzeszeń jednak nie jestem, bo to nie moja działka. Pamiętaj, że zniszczenie swojej rodziny i rozbicie tej drugiej to akurat nie jest najlepsze rozwiązanie swojego problemu. Kiedyś ludzie się tak nie zdradzali i nie rozwodzili, bo więcej było wierzących i strach przed gniewem Bożym miał na to jakiś wpływ. Dziś większość to już niemalże poganie a i Ci, którzy jeszcze chodzą do kościoła, to niekiedy z obawy przed plotkami, bo co ludzie we wsi powiedzą, albo co rodzina powie, jak dziecka nie ochrzczę, albo do 1 komunii św. nie poślę. Jak siedzieliście na "kupie" to był problem, że nie macie świętego spokoju, jak wzięliście kredyt i jesteście na swoim, to jest problem, że Ty jesteś uwiązana dziećmi, a on ma czas na wszystko. Moja żona też tak mówiła, a ja wielokrotnie proponowałem zamianę. Zamiast pracować po 10 lub 12 godzin w naprawdę ciężkich warunkach, chętnie posiedziałbym z dziećmi w domu, tylko żeby żona przyniosła wystarczającą ilość pieniędzy. Domyślam, że nie wykształciłaś się na tyle dobrze, żeby przeć ku karierze, zatem ta opcja nie wchodzi w grę. A postawiłaś się kiedyś w sytuacji tego męża? Jazda po polskich drogach to na prawdę ciężką pracą. Nigdy nie byłem kierowcą zawodowym, ale mam prawo jazdy i trochę dróg zjeździłem. Nie dość, że kierowca myśli za siebie to jeszcze i za innych i jeszcze szef na karku, tachograf i gps ciągle kontrolujący czy jedzie czy stoi. Stres i obciążenie psychiczne przez cały dzień. Na pewno święty nie jest, nie bronię go. Ale Ty nie miałaś czasu na spotkanie z koleżankami na kawkę tak jak on z kolegami na piwko, ale udało Ci się wymknąć na kilka godzin na seksik z byłym facetem. Zastanów się ale tak na prawdę, jaka będzie Twoja przyszłość i Twoich dzieci, jeżeli dalej będziesz szła drogą, na którą zboczyłaś? Polecam jeszcze wnikliwie przeczytać pewną lekturę To najbogatsze kompendium wiedzy na temat Twojego problemu na jakie trafiłem w sieci. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~czwórka ~czwórka Napisane 03 kwietnia 2021 - 22:41 ~Baranek777 napisał:Otis, Ty to jednak mądry gościu jesteś. Jako jedyny w moim wątku nie potraktowałeś mnie jak debila i psychopaty. Widać, że na prawdę chcesz ludziom pomagać. Ja po swoich doświadczeniach również czuję wielką potrzebę uratowania jak największej ilości istnień, ale jak przeczytałem wczoraj wpis autorki tematu to ręce mi opadły i zupełnie nie wiedziałem co jej napisać. Ty jednak dałeś radę doradzić coś mądrego. Pisałeś mi, że jestem w błędzie pisząc, że to diabeł odpowiada za wszelkie zło, jakie dzieje się na ziemi. Że to człowiek ma wolną wolę i sam świadomie podejmuje decyzje kształtujące jego przyszłość. Zgadzam się z tym w 100% ale uważam, że diabeł na każdym kroku kusi jak tylko może. Rzuca kłody pod nogi, aby człowiek omijał przeszkody i szedł jego drogą. Kolejny raz mu się udało. Zagubiona duszyczka, zaniedbana, nie kochana, zapewne daleka od Boga, była dla niego idealnym celem. Niestety zamiast najpierw poszukać jakiegoś forum, i poradzić się mądrych ludzi jak męża utemperować, pozwoliła żeby kontrolę przejęło jej podświadome JA, które akurat kieruje się tylko i wyłącznie zaspokojeniem podstawowych potrzeb fizjologicznych. Nie świadoma Boga, ale mówi w jego języku, bo pisze, że nie oczekuje rozgrzeszenia, czyli świadoma jest, że grzech popełniła. Tak jak Jezus cudzołożnicy nie potępił i uratował od ukamienowania, ja swojej żony również nie potępiłem. Jakże mógłbym potępić Ciebie Zdradzająca? Od rozgrzeszeń jednak nie jestem, bo to nie moja działka. Pamiętaj, że zniszczenie swojej rodziny i rozbicie tej drugiej to akurat nie jest najlepsze rozwiązanie swojego problemu. Kiedyś ludzie się tak nie zdradzali i nie rozwodzili, bo więcej było wierzących i strach przed gniewem Bożym miał na to jakiś wpływ. Dziś większość to już niemalże poganie a i Ci, którzy jeszcze chodzą do kościoła, to niekiedy z obawy przed plotkami, bo co ludzie we wsi powiedzą, albo co rodzina powie, jak dziecka nie ochrzczę, albo do 1 komunii św. nie poślę. Jak siedzieliście na "kupie" to był problem, że nie macie świętego spokoju, jak wzięliście kredyt i jesteście na swoim, to jest problem, że Ty jesteś uwiązana dziećmi, a on ma czas na wszystko. Moja żona też tak mówiła, a ja wielokrotnie proponowałem zamianę. Zamiast pracować po 10 lub 12 godzin w naprawdę ciężkich warunkach, chętnie posiedziałbym z dziećmi w domu, tylko żeby żona przyniosła wystarczającą ilość pieniędzy. Domyślam, że nie wykształciłaś się na tyle dobrze, żeby przeć ku karierze, zatem ta opcja nie wchodzi w grę. A postawiłaś się kiedyś w sytuacji tego męża? Jazda po polskich drogach to na prawdę ciężką pracą. Nigdy nie byłem kierowcą zawodowym, ale mam prawo jazdy i trochę dróg zjeździłem. Nie dość, że kierowca myśli za siebie to jeszcze i za innych i jeszcze szef na karku, tachograf i gps ciągle kontrolujący czy jedzie czy stoi. Stres i obciążenie psychiczne przez cały dzień. Na pewno święty nie jest, nie bronię go. Ale Ty nie miałaś czasu na spotkanie z koleżankami na kawkę tak jak on z kolegami na piwko, ale udało Ci się wymknąć na kilka godzin na seksik z byłym facetem. Zastanów się ale tak na prawdę, jaka będzie Twoja przyszłość i Twoich dzieci, jeżeli dalej będziesz szła drogą, na którą zboczyłaś? Polecam jeszcze wnikliwie przeczytać pewną lekturę To najbogatsze kompendium wiedzy na temat Twojego problemu na jakie trafiłem w sieci. @Baranku, epizod psychotyczny to poważana sprawa. Ignorowanie tego może doprowadzić do niebezpiecznych sytuacji dla Ciebie i Twoich bliskich. Pojedynczy epizod jeszcze o niczym nie świadczy ale może być czynnikiem wskazującym na rozwój choroby (schizofrenii). Mało zabawne jest czytanie o tym jak się zachowałeś w stosunku do swojej rodziny a wiesz dlaczego małe zabawne? Bo taki atak może się zakończyć targnięciem na życie swoje lub zagrożeniem życia bliskich. Dlatego części osób poczuła niepokój czytając to co napisałeś. Człowiek posiada intuicję i wyczuwa zagrożenie. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Baranek777 ~Baranek777 Napisane 04 kwietnia 2021 - 00:21 Czwórka - Co Ty możesz wiedzieć na ten temat? Ja odkąd doświadczyłem tego czego doświadczyłem, i zrozumiałem na czym istnienie polega, nigdy więcej nie dopuszczę do głowy myśli o samobójstwie, czy jakiejkolwiek próby skrzywdzenia innych. Z tego jak Ty postrzegadz wiarę, wynika, że wg Ciebie wszyscy, wierzący w Boga i prawdziwie modlący się w kościołach są psychopatami, którzy lada dzień targną się na swoje życie lub kogoś z bliskich. Proszę Cię. Ty nawet nie wiesz co to jest schizofrenia. Ja akurat oglądałem "Piękny umysł" i nie wyimaginowałem sobie kochanka żony. Tak w ogóle to moja żona czytając tamte wypowiedzi powiedziała, żebyście "się za robotę jakąś wzięli a nie wypisujecie takie głupoty nie znając ludzi". I mi powiedziała, żebym się tym nie przejmował i przez debili nie nakręcał. Powiem Ci jeszcze, że nie uzewnętrzniam swoich problemów w swoim otoczeniu z obawy przed plotkami i znieważeniem mojej żony lub mnie a mimo to w pracy, typowy cham, plotkarz i fałszywa menda nie wiedząc NIC o moim życiu, podczas kłótni o jakąś głupotę powiedział mi nie dawno "idź się powieś". Ty pewnie dalej będziesz upierać się przy swoim a ja będę uważał, że to diabeł na wszelkie sposoby prubuje się zemścić. A tak w ogóle ciągle na tym forum cytujecie całe te wypowiedzi a niekiedy powielacie cytaty cytatów wielokrotnie i robi się z tego taki spam na 20 stron, że aż się nie chce tego czytać. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~otis ~otis Napisane 04 kwietnia 2021 - 08:53 Zrozumienie tego że człowiek ma wolną i nieprzymuszoną wolę i sam dokonuje własnych wyborów jeet kluczową sprawą. Dobrze że to zrozumiałeś. To nie jest tak że za nasze uczynki odpowiada ktoś inny. Diabeł to zły doradca ale tylko doradca podobnie jak koleżanka czy kolega. Często słyszymy w mediach wypowiedzi ludzi którzy poważnie krzywdzili innych przez lata kryjąc się za kościołem. Swoje zbrodnie tłumaczą diabłem umywają przy tym własne ręce i oczekują rozgrzeszenia. Nie możemy akceptować takich chorych patologii. Wracając do meritum muszę ciebie zmartwić z mądrością mi raczej nie po drodze... Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~czwórka ~czwórka Napisane 04 kwietnia 2021 - 18:52 ~Baranek777 napisał:Czwórka - Co Ty możesz wiedzieć na ten temat? Ja odkąd doświadczyłem tego czego doświadczyłem, i zrozumiałem na czym istnienie polega, nigdy więcej nie dopuszczę do głowy myśli o samobójstwie, czy jakiejkolwiek próby skrzywdzenia innych. Z tego jak Ty postrzegadz wiarę, wynika, że wg Ciebie wszyscy, wierzący w Boga i prawdziwie modlący się w kościołach są psychopatami, którzy lada dzień targną się na swoje życie lub kogoś z bliskich. Proszę Cię. Ty nawet nie wiesz co to jest schizofrenia. Ja akurat oglądałem "Piękny umysł" i nie wyimaginowałem sobie kochanka żony. Tak w ogóle to moja żona czytając tamte wypowiedzi powiedziała, żebyście "się za robotę jakąś wzięli a nie wypisujecie takie głupoty nie znając ludzi". I mi powiedziała, żebym się tym nie przejmował i przez debili nie nakręcał. Powiem Ci jeszcze, że nie uzewnętrzniam swoich problemów w swoim otoczeniu z obawy przed plotkami i znieważeniem mojej żony lub mnie a mimo to w pracy, typowy cham, plotkarz i fałszywa menda nie wiedząc NIC o moim życiu, podczas kłótni o jakąś głupotę powiedział mi nie dawno "idź się powieś". Ty pewnie dalej będziesz upierać się przy swoim a ja będę uważał, że to diabeł na wszelkie sposoby prubuje się zemścić. A tak w ogóle ciągle na tym forum cytujecie całe te wypowiedzi a niekiedy powielacie cytaty cytatów wielokrotnie i robi się z tego taki spam na 20 stron, że aż się nie chce tego czytać. Baranku, jak żona czytała i mówiła żebyś się nie przejmował to Ok. Domniemywam, że jest świadoma i wie czego się można po Tobie spodziewać to znaczy trzyma rękę na pulsie. Nic nigdzie nie pisałam jak spostrzegam KK i jego członków, więc nie przypisuj mi opinii innych użytkowników forum. Wszelki fanatyzm uważam za szkodliwy, również dotyczący wyznawców jakiegoś latającego potwora. Poza tym uważam, że fanatykami bardzo łatwo jest sterować dlatego są siły, które wykorzystują skłonność niektórych jednostek do zachowań skrajnych. Szkoda, że ta fałszywa menda co z Tobą rozmawiała na mnie nie trafiła. Baranku, dałeś kiedyś komuś z liścia? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Zdradzająca ~Zdradzająca Napisane 04 kwietnia 2021 - 19:49 Co to mojego wykształcenia to owszem nie jestem po studiach, ale jeśli się chce pracować to nie są one niezbędne. Przez te wszystkie lata poza czasami macierzyńskiego pracowałam. Przy drugim dziecku mąż nie chciał żebym pracowała. Sama załatwiłam nianie i poszłam do pracy żeby być niezależna. Pracowałam w sklepie dużej sieci spożywczej, byłam pracownikiem biurowym. Dwa tygodnie temu dzwoniła nawet szefowa czy chciała bym wrócić. Gdybym miała nianie która podjęła by się opieki zdecydowałabym się na powrót, wtedy napewno zostawiłabym męża, nie koniecznie dla kochanka, bo zrobiła bym w końcu coś dla siebie. Wiem że źle zrobiłam zdradzając męża ale chyba to rozjaśniło mi umysł że to co kiedyś nad łączyło minęło i obecnie więcej nas dzieli niż łączy. Czasem lepiej rozejść się gdy dzieci są małe niż narażać je na słuchanie kłótni. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Baranek777 ~Baranek777 Napisane 04 kwietnia 2021 - 22:15 napisał:Baranku, dałeś kiedyś komuś z liścia Pisałem, że nie jestem tego typu człowiekiem. Nie fascynuje mnie przemoc. Napisałaś do mnie w tamtym temacie "Luz człowieku. Dopiero po obserwacji lekarze stwierdzają czy to był atak psychotyczny czy nie." Dla mnie taka wypowiedź to jak szydzenie czy naśmiewanie się z kogoś. Nie ważne, nie zacząłem pisać w tym wątku, po to żeby wracać do tamtych wypowiedzi. Po prostu chciałem jakoś pomóc tej pani, która potrzebuje jakiegoś wsparcia bo "ciężko jej". Założycielko tematu, nie ulży Ci jeśli będziesz brnąć dalej w to szambo. Wręcz przeciwnie, będzie coraz gorzej. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Baranek777 ~Baranek777 Napisane 04 kwietnia 2021 - 22:33 ~Zdradzająca napisał:Gdybym miała nianie która podjęła by się opieki zdecydowałabym się na powrót, wtedy napewno zostawiłabym męża, nie koniecznie dla kochanka, bo zrobiła bym w końcu coś dla siebie. Wiem że źle zrobiłam zdradzając męża ale chyba to rozjaśniło mi umysł że to co kiedyś nad łączyło minęło i obecnie więcej nas dzieli niż łączy. Czasem lepiej rozejść się gdy dzieci są małe niż narażać je na słuchanie kłótni. I o to chodzi, trzeba było zamiast szukać pocieszyciela, wykonać taki ruch. Położyć przed mężem pozew o rozwód. I zrobiłabyś to dla siebie. Zobaczyłabyś jakby mu mina zrzedła. Być może próbowałby to jakoś ratować i zmienić coś w sobie. Teraz jeśli byś wykonała taki ruch, od razu wyjdzie na jaw, że masz kogoś na boku. I jest pozamiatane. A kochałaś kiedyś męża, czy poleciałaś na jego bajerę i wózek, było trochę chemii a potem wpadka i ślub z rozsądku? Czy Ty wychowywałaś się w rozbitej rodzinie bez Tatusia? Czasem trzeba zacisnąć zęby i zaakceptować fakt, że dzieci i rodzina są najważniejsze i ich szczęście przełożyć ponad swoje, tylko po to, aby one miały poczucie bezpieczeństwa, jakie daje im wspólnie Tata i Mama. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~czwórka ~czwórka Napisane 04 kwietnia 2021 - 22:47 ~Baranek777 napisał: (...) A kochałaś kiedyś męża, czy poleciałaś na jego bajerę i wózek, było trochę chemii a potem wpadka i ślub z rozsądku? Czy Ty wychowywałaś się w rozbitej rodzinie bez Tatusia? Czasem trzeba zacisnąć zęby i zaakceptować fakt, że dzieci i rodzina są najważniejsze i ich szczęście przełożyć ponad swoje, tylko po to, aby one miały poczucie bezpieczeństwa, jakie daje im wspólnie Tata i Mama. Mój drogi, opanuj się. Spójrz na siebie. Pomyśl, bez kogo wychowywały się Twoje dzieci? Jesteś Katolikiem? Śmiem wątpić. Kobieta gwałcona przez męża nie musi zaciskać zęby. Ma prawo odmówić seksu jeżeli mąż stosuje przemoc. Zdradzająca, w Miejskich Ośrodkach Pomocy Rodzinie, otrzymasz za darmo porady, co zrobić w takiej sytuacji w jakiej się znalazłaś. Na razie przed Tobą praca nad ustabilizowaniem sytuacji rodzinnej, nie warto angażować się w nową relację, która jest bez przyszłości. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~czwórka ~czwórka Napisane 04 kwietnia 2021 - 22:49 ~Baranek777 napisał:ich szczęście przełożyć ponad swoje, tylko po to, aby one miały poczucie bezpieczeństwa, jakie daje im wspólnie Tata i Mama. Dzieci w rodzinie, w której jest przemoc nie są bezpieczne ani tym bardziej szczęśliwe. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Baranek777 ~Baranek777 Napisane 04 kwietnia 2021 - 23:32 No tak, seks z mężem jej nie cieszy, bo jej się nie chce a on na siłę, ale z kochankiem tak. No przecież nie żenił się po to żeby w kiblu kucyka bić. Wydaje mi się, że małżeństwo właśnie opiera się między innymi na pożyciu... Nie wiem jak tam u tej pani było, nie byłem prześcieradłem. Ja nie musiałem żony gwałcić, libido jej nie szwankowało, ale i tak zrobiła co zrobiła, bo ja nie kochałem jej duszy tylko ciało a ojciec kłamstwa duszą się zajął. Zaczynasz mi uświadamiać, że ich małżeństwo nie ma sensu i nie ma tu czego ratować. Może faktycznie nie warto swój czas tracić. Ale ja się założę, że pani za wszelką cenę będzie chciała z mężem pozostać i dalej zdradzać, bo tak będzie lepiej. Diabeł kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa, w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~otis ~otis Napisane 05 kwietnia 2021 - 00:55 Zdradzająca - czy to prawda mąż cię gwałcił ? Jeśli tak to nie masz czego ratować. Musisz się zgłosić po pomoc. Żaden wartościowy facet nie zmusza w ten sposób kobiety do seksu. Masz pełne prawo odejść. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~raz ~raz Napisane 05 kwietnia 2021 - 02:18 @zdradzajaca, tak to widze: Rozjebalas swoja rodzine, wiec nic nie stoi na przeszkodzie zeby rozjebac kolejna. Idz w to bo to twoja natura. Masz 3 dzieci z gwaltow to zgwalc kolejna dwojke i 'zabij' jego zone. Zrobisz se rzesy, bedziesz zadowolona. Masz jakis wklad w wasze gwalto-malzenstwo ? Czy tylko PASOZYTUJESZ ? Dawanie doopki 'na boku' pewnie bedzie twoim 'odkupieniem' Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Baranek777 ~Baranek777 Napisane 05 kwietnia 2021 - 08:03 Jak to czasem ludzie sobie dopowiedzą i zinterpretują jakieś opatrznie napisane słowa. Tak jak mi zaraz przypisali przemoc w rodzinie, bo czasem się z żoną o pieniądze pokłuciłem a czasem o nieudane ciasto. Bo jeśli tylko coś skrytykowałem w kuchni to była kłótnia. Może zaczekajmy, aż się dziewczyna wypowie jak ona to odbierała, a nie że zaraz na 3 dzieci z gwałtu. ~raz wstydź się! W niczym nie pomagasz. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~czwórka ~czwórka Napisane 05 kwietnia 2021 - 10:31 ~raz napisał:@zdradzajaca, tak to widze: Rozjebalas swoja rodzine, wiec nic nie stoi na przeszkodzie zeby rozjebac kolejna. Idz w to bo to twoja natura. Masz 3 dzieci z gwaltow to zgwalc kolejna dwojke i 'zabij' jego zone. Zrobisz se rzesy, bedziesz zadowolona. Masz jakis wklad w wasze gwalto-malzenstwo ? Czy tylko PASOZYTUJESZ ? Dawanie doopki 'na boku' pewnie bedzie twoim 'odkupieniem' @raz, to naprawdę nie jest zabawne. Są kobiety bite i gwałcone w małżeństwach i naprawdę to jest ogromny problem bo to najczęściej te kobiety, u których w domu rodzinnym było podobnie (odtwarzają schemat i ciężko je z tego wyrwać). Mają tak niskie mniemanie o sobie, samoocena jest mocno zaniżona, do tego stopnia, że nie wierzą w swoją moc sprawczą żeby się uwolnić od przemocy. One są przekonane, że to norma, tak miały ich matki, one też tak mają (wiem, że to dziwnie brzmi bo człowiek od przemocy powinien uciekać, ale niestety są tacy co nie uciekają - uważając np. że lepsza dla dzieci jest taka rodzina niż rozbita - to się tyczy również mężczyzn, którzy trwają w przemocowych związkach lub w związkach w których kobieta jest wobec nich całkowicie obojętna - to też jest przemoc). Zawsze pierwszy atak, po którym następuje brak reakcji jest cichym przyzwoleniem dla agresora do kolejnych. Przemoc domowa niezależnie kogo dotyczy (bo mężczyzn też) jest w naszym kraju staje się tematem wykorzystywanym politycznie do swoich celów podobnie jak z aborcją. Zawsze na przemoc musi nastąpić zdecydowana reakcja i nie można z tym zostać samemu. Im mniej wiedzą inni o takim problemie tym gorzej dla osoby dorosłej i dzieci doświadczających przemocy. Separacja od agresywnego członka rodziny, wzmocnienie poczucia własnej wartości, również uspokojenie i wzmocnienie dzieci, dążenie do niezależności finansowej to jedyna słuszna droga do przywrócenia poczucia bezpieczeństwa w rodzinie. To, że Zdradzająca poszła złą drogą to jedna sprawa ale przemoc w rodzinie zawsze wymaga ostrej reakcji i to nie w stronę osoby ofiar ale tego który ją stosuje. Zdradzająca, masz troje dzieci, masz obowiązek prawny jako opiekun je chronić. Zaniechanie tego i pójście w zdrady (co może usprawiedliwiać w oczach przemocowca jego agresywne zachowania) działa również na Twoją niekorzyść. Zauważ to. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~czwórka ~czwórka Napisane 05 kwietnia 2021 - 12:54 ~czwórka napisał:~raz napisał:@zdradzajaca, tak to widze: Rozjebalas swoja rodzine, wiec nic nie stoi na przeszkodzie zeby rozjebac kolejna. Idz w to bo to twoja natura. Masz 3 dzieci z gwaltow to zgwalc kolejna dwojke i 'zabij' jego zone. Zrobisz se rzesy, bedziesz zadowolona. Masz jakis wklad w wasze gwalto-malzenstwo ? Czy tylko PASOZYTUJESZ ? Dawanie doopki 'na boku' pewnie bedzie twoim 'odkupieniem' @raz, to naprawdę nie jest zabawne. Są kobiety bite i gwałcone w małżeństwach i naprawdę to jest ogromny problem bo to najczęściej te kobiety, u których w domu rodzinnym było podobnie (odtwarzają schemat i ciężko je z tego wyrwać). Mają tak niskie mniemanie o sobie, samoocena jest mocno zaniżona, do tego stopnia, że nie wierzą w swoją moc sprawczą żeby się uwolnić od przemocy. One są przekonane, że to norma, tak miały ich matki, one też tak mają (wiem, że to dziwnie brzmi bo człowiek od przemocy powinien uciekać, ale niestety są tacy co nie uciekają - uważając np. że lepsza dla dzieci jest taka rodzina niż rozbita - to się tyczy również mężczyzn, którzy trwają w przemocowych związkach lub w związkach w których kobieta jest wobec nich całkowicie obojętna - to też jest przemoc). Zawsze pierwszy atak, po którym następuje brak reakcji jest cichym przyzwoleniem dla agresora do kolejnych. Przemoc domowa niezależnie kogo dotyczy (bo mężczyzn też) jest w naszym kraju staje się tematem wykorzystywanym politycznie do swoich celów podobnie jak z aborcją. Zawsze na przemoc musi nastąpić zdecydowana reakcja i nie można z tym zostać samemu. Im mniej wiedzą inni o takim problemie tym gorzej dla osoby dorosłej i dzieci doświadczających przemocy. Separacja od agresywnego członka rodziny, wzmocnienie poczucia własnej wartości, również uspokojenie i wzmocnienie dzieci, dążenie do niezależności finansowej to jedyna słuszna droga do przywrócenia poczucia bezpieczeństwa w rodzinie. To, że Zdradzająca poszła złą drogą to jedna sprawa ale przemoc w rodzinie zawsze wymaga ostrej reakcji i to nie w stronę osoby ofiar ale tego który ją stosuje. Zdradzająca, masz troje dzieci, masz obowiązek prawny jako opiekun je chronić. Zaniechanie tego i pójście w zdrady (co może usprawiedliwiać w oczach przemocowca jego agresywne zachowania) działa również na Twoją niekorzyść. Zauważ to. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~mhm ~mhm Napisane 05 kwietnia 2021 - 15:54 Wydajesz sie ogarnieta osoba, po studiach, ale to co robisz przeczy jakiejkolwiek logice w Tobie, niby potrafisz trafnie ocenic zachowanie meza, jego rodziny, znajdujesz w nich wady, cechy ich charakteru, ale nie oceniasz siebie!! nie wyciagasz wnioskow ani z tego co sie dowiadujesz o ludziach, a swoim postepowaniem brniesz do totalnej katastrofy Owszem dostrzegasz ze maz to zapatrzony w swoja rodzine dupek, ale fundujesz mu troje dzieci, dostrzegasz ze Ci w domu nie pomaga, ale zamiast sprawe swojego niezadowolenia rozstrzygnac z mezem, postawic sprawe ostro, ze albo on sie zmienia, albo z wami koniec, ty rozwiazania swoich klopotow szukasz w budowaniu relacji ze swoim eks, bez brania pod uwage tego ze rozwalasz rodzine, odbierasz ojca dzieciom; no po prostu genialne Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~wow ~wow Napisane 05 kwietnia 2021 - 16:53 Rodzisz jednemu facetowi troje dzieci, ale stwierdzasz ze jednak ci nie pasuje, czyli nie wiedzialas o jego wadach przed urodzeniem dzieci? a teraz postanawiasz ze rozwalisz rodzine innej kobiecie i decydujesz sie na seks z jej mazem, ale chyba jednak od kiedy tamta to odkrywa, jej facet znika z twojego radaru, mimo ze tak sie staralas mu dogodzic, no po prostu genialne Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie » odpowiedz » do góry
Jeste¶my małżeństwem od ponad 7 lat, mamy 6-cio letni± córeczkę. Jeste¶my czynni zawodowo, niczego nam nie brakuje. Kiedy poznałam męża on wówczas był w trakcie sprawy rozwodowej. Z był± żon± ma nastoletnie dziecko. Dla męża przeniosłam się na drugi koniec Polski, zostawiaj±c rodzinę, przyjaciół, moje mieszkanie.... Zakochałam się i taka była prawda. Zaszłam w ci±żę, wzięli¶my ¶lub, urodziła się nasza upragniona córeczka. M±ż jest bardzo lubiany, jest pomocny, uważany za dobrego człowieka. W naszym małżeństwie działo się róĽnie. Niejednokrotnie byłam w towarzystwie poniżana przez męża, Ľle traktowana. Potrafił wyj¶ć z domu na 2 doby i wył±czyć telefon. Zdarzało się, że nie panował nad agresja zarówno słown± jak i fizyczn±. Jednak to ja zawsze przepraszałam, bo nie lubię sie nie odzywać długo i gniewać na oprócz 2-óch pierwszych miesięcy zwi±zku miał problemy z okazywaniem uczuć. Po ok. 5 latach przestałam się upominać i mówić mu o tym. Jak okre¶lał "tobie ci±gle mało tego przytulania i głaskania", lub na pytanie czy mnie kocha, jego odpowiedz była zawsze ta sama "jak się co¶ zmieni to Ci powiem". Ja trwałam, bo kochałam. Uwielbiałam zapach jego ciała, jego blisko¶ć i to jak dobrym i odpowiedzialnym jest tat± dla naszej córki. Dostałam propozycję lepszej pracy, wspólnie podjęli¶my decyzję, że najpierw ja się przeprowadzę z córk±, a m±ż doł±czy do nas za pół roku (miał tak± możliwo¶ć z uwagi na charakter pracy). Przeprowadziłam się, córka na okres wakacyjny była u dziadków w innym mie¶cie, m±ż jeszcze w innym. Był to trudny czas- dla nas wszystkich. Pierwsza w naszym życiu tak długa rozł±ka. Pod koniec czerwca kolega z nowej pracy zacz±ł pisać smsy do mnie. Pocz±tkowo na nie nie odpowiadałam, uznawałam, że jest to niewła¶ciwe w stosunku do męża. Jednak kolega nie odpuszczał... zaczęli¶my się spotykać na kawę, rozmawiać o wszystkim i o niczym. Nasza znajomo¶ć trwała ok. miesi±ca. Nie było sexu, bo ja tego nie potrzebowałam, gdyż wszystko o czym marzyłam miałam z mężem. Potrzebowałam przytulenia, czuło¶ci, komplementów, adorowania. Czułam się z tym dobrze... Kolega dotykał mnie po włosach, głaskał, przytulał...Wiem iz liczył na co¶ więcej, ale powiedziałam mu, że nie jestem w stanie pój¶ć z nim do łóżka. M±ż sprawdził moje billingi i zrobił straszna awanturę mi, groził mi pozbawieniem życia, ukradł mój telefon komórkowy, narobił mi wstydu w moim zakładzie pracy. Wówczas powiedziałam, że nie wytrzmam tego dłużej... Nie odzywałam się parę dni...on szukał kontaktu, prosił o rozmowę. Mówił, że Ľle zrobił, żałował. Zaczeli¶my ze soba rozmawiać, ja powiedziałam jak było, prosiłam o wybaczenie. M±ż uważa, że spałam z tym koleg±, że "się zeszmaciłam". Moje tłumaczenia nie przynosz± rezultatów. Powiedziałam, że zgodzę sie na wariograf. M±ż był skłonny wybaczyć mi wszystko, jednak w jego życiu pojawiła sie ....miło¶ć z podstawówki. W chwili obecnej żyjemy na 2 domy, ja z córk± w nowym mie¶cie i on w naszym wspólnym mieszkaniu. M±ż mówi o rozwodzie, ja o¶wiadczam, że nie dam mu rozwodu, bo go kocham. Prosiłam wiele razy, abysmy poszli na terapię małżeńsk±, jednak on nie jest chętny. Mówi, że nie spotyka sie z nikim, że pisał z koleżank± ze szkoły, ale to nieważne i mam się nie interesować. Okłamuje mnie bez przerwy, na¶miewa się ze mnie, że to on powinien być zazdrosny, a nie ja po tym co zrobiłam. Nie wiem co mam robić, by go odzyskać. Nie powiem, że chcę by było jak dawniej...bo nie chcę by nadal mnie Ľle traktował...ale po prostu nie wyobrażam sobie życia bez niego. Nie wiem jak mam go odzyskać. Dodam, iz kiedy przyjĽdża do nas co 2-gi weekend wówczas kłócimy się i kochamy sie bardzo, bardzo namiętnie. Wtedy czuję, że jest blisko i jest mój. Obwiniam siebie niesłychanie, że narobiłam takiego bałaganu w naszym uporz±dkowanym ¶wiecie, schudłam z nerwów przez okres 2 i pół miesi±ca 13 kg. Czuję, że mnie nienawidzi i kocha jednocze¶nie... ale nie wiem co mam dalej robić. Nie przyjmuje do wiadomo¶ci, że jaka¶ kobieta może być w naszym domu razem z nim. Teraz spijam piankę, któr± sobie naważyłam. Tak bardzo żałuję... Podpowiedzcie mi co mam robić.... Ps. z koleg± z pracy mówimy sobie sporadycznie na korytarzu tylko "cze¶ć". Strona 1 z 3 1 2 3 > rmx dnia paĽdziernika 13 2015 15:09:35 kto¶ to wkleił przed chwil± topic niżej : skopiowane z : Blog U Jagny Miałam koleżankę na studiach (umownie nazwijmy j± Zdzisia), która wdała się w romans ze swoim żonatym szefem. Ci±gnęli to rado¶nie przez jakie¶ dwa lata, zanim żona odkryła co jest grane i zrobił się kwas. Zdzisia w obawie o przyszło¶ć swego zwi±zku rzapominałar1; wzi±ć pigułkę, zaci±żyła i kategorycznie zaż±dała od ukochanego, by odszedł od żony. DOSTAJESZ TO, NA CO ZASŁUGUJESZ Zdawało jej się, że złapała pana boga za nogi. Facet rozdarty pomiędzy dwie kobiety, poszedł na żywioł, rozwiódł się i postanowił zabawy łóżkowe ze Zdzisi± upgrader17;ować do zabawy w dom. Razem z nim do ¶wieżo wynajętej kawalerki wprowadziły się dzieci z poprzedniego zwi±zku. Co prawda tylko na weekendy i ferie, ale Zdzisia i tak miała gówniarzy serdecznie do¶ć. Ze wzajemno¶ci±, bo niemal już nastoletni chłopcy nie pałali do niej ani sympati±, ani szacunkiem. Awantury o tych dwóch zago¶ciły w ich gniazdku na dobre, Zdzisia zarzucała ukochanemu, że patrzy przez palce na ich arogancki ton, ukochany twierdził, że Zdzisia jest małostkowa, a chłopcy wiele ostatnio przeszli, więc odreagowuj±. Ex-małżonka wywalczyła alimenty w wysoko¶ci znacznie przekraczaj±cej minimaln± krajow±. Dzieci żerowały na poczuciu winy ojca marnotrawnego, bez lito¶ci wyci±gaj±c z tatusia kasę na kino, lody, nowy komputer i inne niezbędne dziecku rozrywki. Płacz i płać r11; ich sytuacja finansowa stawała się dramatyczna. Kochanka w ci±ży, połogu i podczas laktacji nie była już tak interesuj±ca, jak kochanka zawsze chętna i gotowa do łóżkowych figli. Noworodek okazał się prawdziwym wrzodem na dupie, zamiast cementować zwi±zek był przyczyn± wzajemnych pretensji i żalu r11; kto przewinie, kto ma bardziej dosyć, kto jest bardziej beznadziejnym rodzicem. Chłopak Zdzisi za nic w ¶wiecie nie chciał pakować się w kolejny zwi±zek małżeński. W końcu w jednym już kiedy¶ był, dopiero co się z niego oswobodził przypłacaj±c cały interes połow± maj±tku, mieszkaniem, które przypadło żonie i alimentami na dzieciaki. Zdzisia nie mogła się pogodzić ze statusem konkubiny, więc awantury o ¶lub doł±czyły do stałego repertuary, zaraz obok tych o dzieci, pieni±dze i rkiedy¶ była¶ innar1;. KTO CHCE CUDZEGO MĘŻA? Typ kobiet, które decyduj± się na bycie t± drug± jest praktycznie zawsze ten sam. Pozbawione poczucia własnej warto¶ci naiwniaczki, które za byle ochłap zainteresowania s± gotowe ¶ci±gać majtki na ż±danie. Manipulantki, intrygantki, cwaniary. Niezbyt inteligentne, bo najwidoczniej nie s± w stanie przewidzieć końca swojej historii, choć od wieków główne scenariusze s± tylko dwa. Historia Zdzisi to przypadek pierwszy; drugi za¶ zakłada, że facet przyłapany na gor±cym uczynku daje ci solidnego kopa w dupę i z podkulonym ogonem wraca do małżonki. Desperacja kobiet w poszukiwaniu partnera zdaje się już nie mieć granic. Nie umiem sobie wytłumaczyć dlaczego laski decyduj± się na rozbijanie rodzin i małżeństw. Przecież ten facet, który tak chętnie rozkłada ci nogi jeszcze nie tak dawno przysięgał komu¶ innemu miło¶ć aż po grób. Czy to ci kobieto nie daje jakiego¶ wyobrażenia o tym, kim jest ten mężczyzna? Palantem bez sumienia, tchórzem i kłamc±. Każdy normalny człowiek, który zda sobie sprawę, że jego małżeństwo to porażka rozpoczyna żmudny proces rozwodowy. Dalsze układanie sobie życia zostawia sobie na potem, najpierw robi porz±dek z teraĽniejszo¶ci±. Ten, kto do sprawy zabiera się odwrotnie normalny raczej nie jest. Historia Zdzisi kończy się tragicznie. Zostaje samotn± matk± bez ¶rodków do życia. Kochanek znika bez słowa. Tak jak kiedy¶ odszedł od żony, tak i j± zostawia na lodzie. Zdzisia jest w szoku, nigdy by jej do głowy nie przyszło, że on mógłby tak po prostu odej¶ć. Zapomniała biedulka, że już raz zrobił to swojej żonie. Nox dnia paĽdziernika 13 2015 16:33:07 kolorowa niektórzy dostaj± szansę od losu i j± wykorzystuj± inni pozostaj± ¶ ma możliwo¶ci by¶ ,,wracaj±c" nie wdepnęła w to co da się, chcę męża ale nie chcę by był sob±.Masz szansę zmienić swoje życie,masz pracę,masz gdzie mieszkać /na dodatek w innym niż m±ż mie¶cie/ale ty chcesz...byłam w towarzystwie poniżana przez męża, Ľle traktowana. Potrafił wyj¶ć z domu na 2 doby i wył±czyć telefon. Zdarzało się, że nie panował nad agresja zarówno słown± jak i fizyczn±. Jednak to ja zawsze przepraszałam, bo nie lubię sie nie odzywać długo i gniewać na ludzi...."No o cóż miałaby¶ się gniewać przecież traktuje cię po ludzku,wolno poniżać,wyzywać ,bić-popychać, będziesz uczyć córkę,by zawsze przepraszała agresora,by się nie gniewała a tato na mamie da jej przykład praktyczny jak to należy robić Nie dasz mu rozwodu bo go kochasz,a siebie kochasz?????Dziewczyno masz szansę polubownie rozstać się z tym człowiekiem póki mu na tym zależy ,póki tamta kobieta jest obok,możesz się z nim że robisz to dla niego,rozstać się za porozumieniem. Kto¶ kto się zachowuje jak opisała¶ kto groził ci pozbawieniem życia nie rozstałby się z tob± grzecznie gdyby¶ ty tego wyobrażasz sobie życia bez niego,bez obrażania,bez wyzwisk,poniżania?Jak sobie radzisz w innym mie¶cie?dajesz radę 2 tygodnie,dasz radę miesi±c,póĽniej o terapii bez względu na to co jej bardzo albo po to by przestać być ¶lep± albo po to by drugi raz nie wybrać tego samego typu partnera. Co było powodem rozwodu z pierwsz± żon±/znasz jego wersję czy zony też/? kolorowa80 dnia paĽdziernika 13 2015 18:26:31 NOX - wiem, iż z nieznanego mi powodu mam zaniżone poczucie własnej warto¶ci. Pracuję nad tym. Mam dobr±, prestiżow± pracę, jestem wykształcona, podobno atrakcyjna, niezależna finansowo, lecz... ci±gle nie wierzę w siebie i swoje możliwo¶ci. W nowym mie¶cie radzę sobie jako¶, aczkolwiek jest mi ciężko. Nie mam tu nikogo bliskiego, jestem sama z córk±. Nie nawi±zuję żadnych relacji z mężczyznami, nawet boję się na nich patrzeć, żeby nie było, że kogo¶ uwodzę, jakby nazwał to mój m±ż "tymi kurwikami w oczach". Zawsze byłam posłusznym dzieckiem, teraz jestem posłuszn± żon±. Wierzę w dobro i wiem, że moj± ogromn± zalet± jest wiara w ludzi (w sumie nie wiem, czy to nie wada w dzisiejszych czasach). Ja zrobiłam bardzo Ľle, gdybym tylko mogła cofn±ć czas... M±ż mi powtarza, że jak była nieszczesliwa to mogłam odej¶ć z klas±, a nie mu rogi przystawiać obojętnie czy fizycznie czy emocjonalnie. Jednak już 2 lata temu chciałam, aby¶my poszli na terapię, żeby ratować nasze małżeństwo, jednak on mówił, że nie jest psychiczny i nigdzie nie będzie chodził. Moje tłumaczenia, że psycholog, to nie psychiatra nie pomogły.... Zawsze miałam odczucie, że m±ż przy mnie ma kompleksy na roĽnych płaszczyznach i dlatego tak mi dokuczał, kiedy byli¶my w towarzystwie. Wielu sytuacji, złych zdarzeń nie pamiętałam, jednak wzięłam swój stary telefon i były tam smsy sprzed roku, dwóch lat... Jednak ja nadal się obwiniam i jest to spotęgowane faktem, iż 5 dni po tym, kiedy mój m±ż zrobił mi dantejskie sceny o smsy, ogólnie kiedy ta moja znajomo¶ć wyszła na jaw zmarł mój tata na moich rękach...dostał zawału. Łzy mi lec±, kiedy o tym piszę... Pojechałam na 1 weekend do moich rodziców, gdyż była tam w wakacje córka, O godz. 21:00 podlewałam z nim trawnik, mówil mi, aby¶my sie pogodzili dla dziecka, ja miałam wówczas odmienne zdanie, on mnie prosił by walczyć, o godz: 00:20 tata dostał zawału, reanimowałam go, nie udało się..... M±ż przyjechał na następny dzień, błagał abym mu wybaczyła jego zachowanie sprzed paru dni...przytuliłam go, był ze mn±, z nami w tak trudnym okresie. Po jakim¶ czasie m±ż zacz±ł mi wmawiać, że to wszystko wydarzyło się przeze mnie. Tak naprawdę nie mogę nawet przeżyć żałoby po tacie, który był takim tat± z prawdziwego zdarzenia.... Je¶li chodzi o nowe miejsce mojego zamieszkania, to cały swój wolny czas po¶więcam córce, by nie odczuła braku taty. Czasami wracam do domu po 14 godzinach: praca, atrakcje dla dziecka- basen, angielski, inne rozrywki i zakupy... Po powrocie - normalne obowi±zki domowe. Nigdzie nie wychodzę sama, wiem, iż mogę wynaj±ć pani± opiekunkę, ale nawet nie czuję takiej potrzeby, by spotykać się z ludĽmi. Znajomy lekarz mówi, że mogę mieć depresję, ale ja wstaję do pracy, wykonuję swoje obowi±zki rodzicielskie, więc to raczej nie depresja, choć nie wiem do końca... je¶li chodzi o jego był± żonę, to oficjalnym powodem rozpadu małżeństwa był jej 2,5 letni zwi±zek z innym mężczyzn±. Nieoficjalny... nie okazywał jej uczuć, był dla niej obojętny. M±ż do mnie przyznał, że jej nie kochał, że "wpadli" i dlatego wzięli ¶lub. Ona też potwierdza t± wersję, że żyli obok siebie, bo po prostu się nie kochali. Rozwód wzięli bez orzekania o winie. Ja mu przyrzekałam, że nigdy mu takiego numeru nie wywinę, on mi wierzył, a ja zawiodłam, bo pozwoliłam, by jaki¶ mężczyzna się do mnie zbliżył. Do rmx - nie rozbiłam niczyjej rodziny, ani małżeństwa i uważam, że generalizowanie, że rozwodnicy (tyczy sie mężczyzn i kobiet) s± niepełnowarto¶ciowi jest błędem, różnie się w życiu układa, to tak jak z nale¶nikami - pierwszy, a czasem i drugi zawsze idzie do kosza elixa dnia paĽdziernika 13 2015 18:38:48 Kolorowa, absolutnie kluczowym krokiem od którego powinna¶ zacz±ć jest jak pisze Nox, terapia dla Ciebie. O mężu, który wg mnie jest głęboko zaburzony nie wspomnę, on terapii także potrzebuje, ale czy terapia odniosłaby skutek w jego przypadku, któż to wie. S± rodzaje osobowo¶ci które nie podlegaj± korekcji, nie ucz± się, nie wyci±gaj± wniosków. To może być jego przypadek, choć pewno¶ci nie ma. Co do Ciebie, można stwierdzić, już po tych paru zdaniach, że mimo niezależno¶ci finansowej, posiadania zatrudnienia, jeste¶ od męża głęboko uzależniona. To co nazywasz miło¶ci± jest niczym innym jak tylko nałogowym lgnięciem. Nie można mówić o miło¶ci tam gdzie jest przymus bycia z kim¶ kto nas nie szanuje i manifestuje to na wiele sposobów. Nie jest możliwe by dwoje zupełnie nie¶wiadomych ludzi się mogło porozumieć i to jest Wasz przypadek. Póki co, oboje odgrywacie chory cykl, tzn. kłótnie i seks. Ty piszesz, "kochamy się", cóż powinna¶ wiedzieć że prawdziwa miło¶ć może zaistnieć tylko tam gdzie jest szacunek. Wiele masz do przerobienia....bardzo wiele. Bez swojej gruntownej zmiany nie posuniesz się ani o krok dalej. Terapia - koniecznie, oraz praca nad sob±. Je¶li terapia małżeńska, to tylko po odbytych indywidualnych przez Was oboje. Poza tym zastanów się nad tym co działo się w Twoim domu rodzinnym. Sk±d¶ ten defekt przecież masz.... Komentarz doklejony: Potrafił wyj¶ć z domu na 2 doby i wył±czyć telefon. & Uwielbiałam zapach jego ciała, jego blisko¶ć i to jak dobrym i odpowiedzialnym jest tat± dla naszej córki. Takich "kwiatków" w Twoim po¶cie kolorowa jest kilka. Ten cytuję, gdyż jednoznacznie obnaża Twoje zaburzone postrzeganie męża. Czy odpowiedzialny i kochaj±cy swoje dziecko ojciec mógłby znikn±ć na dwie doby wył±czaj±c przy tym telefon? A poza tym, wiesz gdzie bywa w tym czasie oraz czym lub kim się zajmuje, czy umyka to Twojej uwadze? kolorowa80 dnia paĽdziernika 13 2015 19:35:56 Macie rację, ja naprawdę muszę pój¶ć na terapię... Mój dom rodzinny zawsze kojarzyłam z ciepłem, wspaniałym dzieciństwem, nic złego się nie wydarzyło, tak przynajmniej mi się wydaję. Sk±d u mnie takie uzależnienie od mężczyzny? Ci±gle starałam się dopasować do męża, by on był szczę¶liwy i zadowolony. Sprawiało mi to ogromn± rado¶ć, kiedy się u¶miechał, bo np. wykupiłam wycieczkę i mogli¶my wylecieć spontanicznie na wczasy. Zawsze to ja męża zaskakiwałam, robiłam niespodzianki (pozytywne) i naprawdę robiłam to z serca, by on był szczę¶liwy, wielokrotnie zapominaj±c o sobie. Oddałam mu się na 100 procent, podałam mu na dłoni cał± siebie, ale ci±gle czułam, że jestem niedostateczna, niewystarczaj±ca. W marcu br byli¶my u znajomych, m±ż żartował sobie ze mnie, że "może mnie oddać,ale reklamacji nie przyjmuje", "poci±łby¶ sie sucharami po 1 dniu życia z ni± i powiesił za nogi, żeby się szybciej wykrwawić przez nos". Zabolały mnie te słowa, jak żadne inne wypowiedziane przez niego. On uznał, że był to "taki żarcik". O¶wiadczyłam, że żart jest wtedy kiedy się wszyscy ¶miej±. Na zewn±trz ¶rodowisko odbierało nas jako zgodne, szcze¶liwe małżeństwo, ale co działo się za progiem domu to tylko ¶ciany wiedz±. Takie "wybuchy" męża nie były częste, raz na kwartał, czasami rzadziej, czasami czę¶ciej. Najgorsze było dla mnie to jego wychodzenie z domu i wył±czanie telefonu... Nie do¶ć, że narozrabiał, to jeszcze ja dzwoniłam za nim i prosiłam, by wrócił do domu...oczywi¶cie z obawy, żeby nie poszedł "na lewuchę". Nie wiem sk±d we mnie tak silny lęk na tej płaszczyĽnie. Zawsze my¶lałam - on się kiedy¶ zmieni. M±ż mnie nie zdradził, wierzę głęboko w jego słowa i zapewnienia. To ja narozrabiałam... i szczerze tego żałuję. Zacznę terapię, bo naprawdę mam bałagan w głowie, uważam się za najgorsz± suk* ze tak post±piłam i go skrzywdziłam. Dziekuję Wam za odpowiedzi.... Nox dnia paĽdziernika 13 2015 19:54:19 ja się pod tym co napisała Elixa potrzebujecie terapii ,każde z innego powodu więc żony nie kochał,nie okazywał jej uczuć bo jak mówi ,,wpadli" Po latach to każdy tak mówi. Tobie uczucia okazywał przez 2 miesi±ce po ¶lubie .Też cię nie kochał? chodziło o zajefajny seks? Takie poochrzaniam by się namiętnie godzić ? ..,, z nieznanego mi powodu mam zaniżone poczucie własnej warto¶ci..."Zostawiła¶ bezpieczny dom/z kochanym ojcem/przyjaciół, do faceta i...nikogo więcej nie znała¶.Zaczynała¶ od nowa,partner z bagażem, nie kochał ex więc kiedy znalazł kobietę swojego życia powinien nosić cię na rękach. A może dla niego sytuacja powtórzyła się ?najpierw ci±ża potem ¶ każdym razie w obcym ¶rodowisku nie dostajesz wsparcia,Krytyka szczególnie zło¶liwa,przy ¶wiadkach którzy nie stan± po twojej stronie BOLI,Nie masz się komu pożalić bo on dla znajomych jest uczynny,sympatyczny,super go¶ masz mieć poczucie własnej warto¶ci jak nie zaniżone ? On się czepia a ty by mu udowodnić że robi dobrze wyci±gasz do niego rękę. Jeżeli jest tak jak opisała¶ ,,zdradę"/a nie mam powodu nie wierzyć/m±ż widział sms,to jego reakcja jest dużo przesadzona. On ma nie tyle problemy z nieokazywaniem uczuć ile z ich okazywaniem/wybuchowo¶ć,agresja/ z brakiem to jego terapia dla on jest zbyt pewny siebie by swoje problemy dostrzec. ZnajdĽ blog,,moje dwie głowy" Moim zdaniem godzisz się na chory że on jest dobrym i odpowiedzialnym tat±.Jaki porz±dny ojciec pomiata matk± swojego dziecka?? Twój tato jak napisała¶ był porz±dnym ojcem ,twoj± mamę traktował Ľle,agresywnie,groził jej ¶mierci±? Komentarz doklejony: ja nie wierzę że znajomi uważali was za zgodne kto kto ma cztery klepki słysz±c jak cię poniża tak nie mógł pomy¶ był zażenowany jego zachowaniem dziwił się jak sobie na to pozwalasz. rekonstrukcja dnia paĽdziernika 13 2015 20:22:26 Farjerów się nie kocha, frajerów się wykorzystuje. Czym Ty się jeszcze łudzisz , Kolorowa ? Jeste¶ dla męża wła¶nie tak± frajerk±, która jest co prawda użyteczna, ale też uci±żliwa. A teraz to wielkie aj waj z jak±¶ tam zdrad± emocjonaln± . Yhm, koń by się u¶miał. No faktycznie, ależ tego wrażliwego mężczyznę potwornie skrzywdziła¶. Ojej, faktycznie aż żal gardło ¶ciska. Przecież Ty mu dziewczyno na rękę poszła¶, jemu koło dupy lata ta Twoja niby-zbrodnia. Specjalnie to wszystko wyolbrzymił, żeby mieć lepszy knebel dla Ciebie. A Ty się łudĽ dalej, że jak znikał z domu, to po to żeby kwiaty na ł±czce w±chać. Zamiast robić z siebie coraz większ± pipę i strzelać sobie nadal w stopy, to skorzystaj z dobrodziejstwa ksi±żki "Moje dwie głowy". Cósik mi się widzi , że lepiej Ci pomoże niż to bł±dzenie po omacku z psychologiem. kolorowa80 dnia paĽdziernika 13 2015 20:31:06 Wytłumaczcie mi jedn± rzecz - dlaczego ja tego wszystkiego nie widziałam i nadal boj± się zauważyć widzę, a dla Was jest oczywiste ???? Ps. on chce rozwodu bez orzekania o winie, czy zgodzić się na rozwód, czy mu nadal mówić, że nie dam mu rozwodu bo nadal go kocham.... ??? rekonstrukcja dnia paĽdziernika 13 2015 20:45:03 Szczerze? Jak Cię stać , to wynajmij detektywa i pozbieraj sobie materiał dowodowy . Przyda się i Tobie do zrzucenia łusek z powiek i do tego rozwodu, na którym tak mocno mężowi zależy. O co zakład, że facet wła¶nie jest w trakcie wymeiniania Cię na nowszy model ? Nox dnia paĽdziernika 13 2015 20:56:08 łatwiej zobaczysz czytaj±c o innych dlatego ksi±żka zaproponowana przez Rekonstrukcję to zadanie na jutro!!!!!!!.Patrz±c z boku lepiej to wszystko wiesz tylko nie interpretujesz go zmusisz do wspólnego życia?będzie wpadał na darmowy seks przy okazji odwiedzin dziecka? Nikt ci tu raczej nie powie zrób tak lub napisałam ze trafiła ci się super okazja by wyj¶ć z tego t o k s y c z n e g o zwi± ty to musisz zobaczyć w tym szansę dla siebie,na spokój,na szacunek,na lepsze życie i co najważniejsze z dala od wszystko na spokojnie. Wyolbrzymiasz swoj± winę na maksa, dobrze się stało że tu trafiła¶ bo może popatrzysz na swoje zycie z innego pkt widzenia. Strona 1 z 3 1 2 3 > Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze. Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny. Brak ocen. Logowanie Nie jeste¶ jeszcze naszym Użytkownikiem?Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować. Zapomniane hasło?Wy¶lemy nowe, kliknij TUTAJ.
| Яжዢрιծի ղит | Չե κሟсритуδու | Ωтофу редраթ |
|---|---|---|
| ሦ адураскօዙ | Էктιδип бሗво | Г чሗ |
| Ц ኢ хреኯ | Ηег ιኚէщ | ጢσε фիմ онօሴυнո |
| Υգиጷοկ дኣтр приլ | ԵՒслонукሄгл υжωታ | И եлեтዔ |
| ቨሑኢрጵψеዦθγ еጴоሖу | Й վехէшևцу | Εвաдрըм тի еፐаτ |
| Βоզ ጱεвωз | Иρиձዲ фиβոшοገи | Зխ гօսωх |
Mąż zdradził ale chce byc z żoną. Mojej kolezanki mąż zdradził ją ponad miesiąc nie mieszkał z nią lecz z kochanką, teraz chce do niej wróciż, pieprzy, że żałuje itp a ona głupia chce go wziąc spowrotem pod swój dach. Jak jej przetłumaczyć, że źle robi od razu mu wybaczając ot tak? kategoria: Małżeństwo
fot. Adobe Stock, Prostock-studio Od paru tygodni owijałam się kołdrą, żeby nie czuć dotyku Tadka. Zamykałam oczy i wyobrażałam sobie, że jestem gdzie indziej, że czas się cofa i to Piotr bierze mnie w ramiona. Całuje mnie i mówi, jak bardzo tęsknił przez te lata, i że już się nie rozstaniemy. Znowu jestem młoda, szczupła, mam gładką skórę, bez rozstępów i blizny po cesarce. Piotr bawi się moimi włosami i szepce: „Są jak czarny jedwab! Cudo!”. Gdyby nie Tadeusz, kariery bym nie zrobiła Teraz by tak nie powiedział. Noszę króciutkie, postrzępione kosmyki, bo choroba zniszczyła mi włosy. Przy tarczycy tak bywa, trzeba się z tym pogodzić. Piotr pamięta mnie inną – kiedyś byłam wesoła, pełna energii, pięknie śpiewałam. On brzdąkał na gitarze. Nie znał nut, nauczył się paru chwytów i udawał Santanę. Był próżny, musiał być w centrum, więc kiedy niby mi akompaniował, zawsze siadał tak, żeby być pół metra przede mną. Mówił o mnie „moja kobieta”, choć mieliśmy dopiero po siedemnaście lat. Dla mnie to „moja” było najważniejsze! Zachorowałam po maturze. Szybko zdiagnozowali nadczynność tarczycy i zaczął się koszmar leczenia. Brałam duże dawki leków, lecz objawy choroby nie ustępowały. Najgorsze było drżenie rąk i zawroty głowy. Chodziłam jak pijana, sąsiedzi zaczęli plotkować, że „taka młoda, a już pociąga z gwinta!”. Waliło mi serce, miałam nieustanne biegunki, chudłam, dokuczało mi swędzenie skóry i paskudne krosty na nogach. Rano budziłam się z podpuchniętymi oczami. Patrzyłam na siebie w lustrze i nie poznawałam własnej twarzy! Rysy mi zgrubiały, oczy zrobiły się wypuklejsze, cera szorstka i matowa. Brzydłam. Wtedy Piotra wywiało! Wyjechał do innego miasta, potem z Polski, a później słuch o nim zaginął. Ja nigdy nie zapomniałam, był moim pierwszym chłopakiem i pierwszą miłością… Pojawił się Tadzio i już został ze mną Nie od razu się w nim zakochałam. Na początku mnie denerwował swoją ustępliwością i wiecznym przytakiwaniem. Po Piotrku, który zawsze miał własne zdanie i kłócił się o drobiazgi, Tadzio wydawał mi się ślamazarną babą! Nieźle dawałam mu popalić, kawał cholery był ze mnie. Po leczeniu izotopowym nie myślałam, że będę miała dzieci. Kiedy zaszłam w ciążę, oszalałam ze szczęścia, ale i ze strachu o zdrowie mojego maluszka. Za to Tadzio nie tracił sił i optymizmu. – Zobaczysz – uspokajał mnie – będzie dobrze. Urodzisz zdrowiutkie maleństwo, sama będziesz jak ryba, a ja się wami zaopiekuję. Przekonasz się, że mam rację! Dopiero po narodzinach Gosi przekonałam się, jaki jest czuły, dobry, delikatny, i zrozumiałam, że go jednak kocham. Nie szaleńczo, gwałtownie, bezrozumnie, lecz taką spokojną, równą miłością. Nastały dla nas szczęśliwe lata Pokonałam chorobę, Gosia rosła i była naszą dumą, zbudowaliśmy dom, ja znalazłam świetną pracę i zaczęłam robić zawodową karierę. Szło nam jak z płatka. Gdyby nie Tadzio, nie zostałabym prezesem firmy. Nie miałabym głowy ani czasu na wyjazdy, dokształcanie się i szkolenia. Mój mąż wziął na siebie ciężar prowadzenia domu i wychowania córki. Zrezygnował z doktoratu, zadowolił się średnią posadą i stanął za mną murem po to, abym mogła realizować swoje ambicje. Nigdy nie pytałam, czy jest z tego zadowolony. Nigdy mu nie podziękowałam… Praca zawodowa dawała mi wiele satysfakcji. Mogłam się jej poświęcać bez wyrzutów sumienia, że coś zaniedbuję w rodzinie, bo dom był czysty, ciepły, zadbany, Małgosia dostawała świadectwa z czerwonym paskiem, nawet moi starzy rodzice byli pod skrzydłami Tadzia. Urwaliśmy się z kolacji, on miał pokój w hotelu Doceniałam to, lecz w głębi serca tęskniłam za odrobiną fantazji i szaleństwa. Gdyby nie spotkanie z Piotrem, mój kryzys małżeński pewnie by nie nadszedł… Prawie nic się nie zmienił. Był elegancko ubrany, miał świetną figurę, bez Tadziowego brzucha. Chyba chodził do solarki, bo twarz, przedramiona, szyja i kawałek torsu wyglądający spod rozpiętej koszuli przypominały wypolerowany mosiądz. Nadal pewny siebie, szybki, zdecydowany, rozkazujący… W porównaniu z Tadziem, jak lampart przy owcy! To on mnie odszukał. Zadzwonił i poprosił o spotkanie. Dopiero po dwóch godzinach przyznał się, że jest przedstawicielem handlowym dużej spółki i chodzi mu o biznes. – Oczywiście, nie tylko – śmiał się. – Przede wszystkim chciałem cię zobaczyć! Wiele razy myślałem o tobie i zastanawiałem się, co porabiasz. – Trzeba było zatelefonować i zapytać. – Przysięgam, miałem taki zamiar, ale zawsze coś wyskakiwało… Dopiero teraz nadarzyła się okazja. – Łączysz przyjemne z pożytecznym? Chcesz mnie ugłaskać, żebym podpisała z wami kontrakt? O to chodzi? – Też, nie będę udawał. Dla mnie to zawodowa szansa, mam trochę kłopotów w mojej firmie, chcę się zrehabilitować. Pomożesz? Przez dawne wspomnienia… Powiedziałam, że przeanalizuję warunki, pomyślę, zobaczymy… Dałam mu nadzieję, bo chciałam go widywać. Od tamtej rozmowy nasze spotkania przebiegały podobnie – najpierw negocjacje i paragrafy, potem kolacja, wino, wspomnienia, tańce i pocałunki. Rozpalał mnie do czerwoności. Wracałam nieprzytomna, nawet nie bardzo kojarzyłam, że Gosia zdaje maturę, tak byłam pochłonięta sobą i odzyskaną miłością. Znowu byłam zakochana! On coraz śmielej się zachowywał, snuł jakieś plany o wspólnej przyszłości, coś obiecywał. – Przecież jesteś żonaty – protestowałam, kiedy planował, co zrobimy po skończeniu wspólnej roboty. – Będziesz musiał wrócić do rodziny, prawda? – Ja nic nie muszę, skarbeńku! Nie pamiętasz, że zawsze robiłem, co chciałem? Nic się nie zmieniło! – A teraz czego chcesz? – Teraz chcę ciebie! I będę ciebie miał! Stało się. Dostał ten kontrakt. Nie był zły dla mojej firmy, choć w innych warunkach pewnie bym go nie podpisała. Tamtego wieczoru wymiksowaliśmy się z uroczystej kolacji. Piotr miał pokój w hotelu. Wiedziałam, po co tam idę. Ale było inaczej niż w moich snach. – Niezła dupa jesteś – powiedział Piotr po wszystkim. – Nie spodziewałem się, że aż tak super będzie! Leżał wygodnie rozciągnięty, z popielniczką na piersiach i dmuchał mi dymem z papierosa prosto w nos. Nienawidzę palenia. Mówiłam mu, że chyba jestem uczulona na tytoń, bo natychmiast kaszlę, łzawią mi oczy i brakuje tchu. Nie mógł nie pamiętać. Po prostu miał to gdzieś! Nie zatrzymywał mnie, kiedy zaczęłam się ubierać. – Zamówić ci taksówkę? – zapytał, nie ruszając się z miejsca, a potem dodał: – Pa, jesteśmy w kontakcie. Zadzwonię. Myśl o mnie ciepło, mała. W taksówce pościerałam z twarzy makijaż. Weszłam do domu, ale Tadzio mnie nie powitał, nie krzątał się przy kolacji, nie pytał, jak mi minął dzień. Siedział przy pustym stole, ubrany jak na podróż, obok stała walizka. Ale jaki rozwód? Kto tutaj chce rozwodu?! – Klucze zostawiam, nie będą mi potrzebne – powiedział, gdy stanęłam obok. – Zabrałem tylko osobiste rzeczy. Zgadzam się na rozwód bez orzekania o winie. – Jaki rozwód? Co ty bredzisz? – Nasz rozwód. Lada moment dostaniesz pozew. – Kto chce rozwodu? – Ja. Mam dosyć. – Przestań się wygłupiać – poczułam, że robi mi się zimno. – Wiem, że ostatnio cię zaniedbywałam, ale to się zmieni! – Już mi nie zależy. Poznałem kogoś. Nareszcie jestem szczęśliwy. – Rzucasz mnie dla jakiejś zdziry?! Po raz pierwszy w życiu widziałam Tadzia w takiej złości. – Przestań! – wrzasnął. – Nigdy cię palcem nie dotknąłem, ale teraz dostaniesz! Do pięt jej nie dorastasz, więc zamilcz… I odczep się od nas. To koniec! – Tadziu – próbowałam go zatrzymać. – Przebacz mi. Zostań, co będzie z Gosią? – Przypomniałaś sobie?! Gosia zaczyna studia w Anglii, wszystko sami załatwiliśmy, bo ty się nawet nie zainteresowałaś, co ona ma zamiar robić po szkole. Więc zostaw Gosię w spokoju. Naprawdę odchodził! Rzuciłam się do niego, tarasowałam drzwi, złapałam kluczyki od samochodu, ale tylko wzruszył ramionami. – Idiotka jesteś! – powiedział. – Furiatka! Gdzie ja miałem oczy? Jak on śmiał mnie zostawić? Taki zwyczajny Tadzio, ten pantoflarz i baba, nagle się obudził i zwiał! Poruszę niebo i ziemię, żeby wrócił! Nie dam sobie sama rady. Nie umiem żyć bez niego! Zginę! Tadzio, przebacz, nie odchodź! Przepraszam cię, przepraszam… Czytaj także:„Starzy ludzie ciągle tylko narzekają. Obiecałam sobie, że taka nie będę. I słowa dotrzymam!”„Wstydzę się pokazywać ze swoimi wnukami. Moja córka źle je wychowała”„Przez pracę kuratora straciłem wiarę w młodzież. Nie chcę mieć własnych dzieci, bo boję się, że wyrosną na przestępców”
Dzień Dobry Pani, Dziękuję Pani za kontakt :) Zachęcałabym Panią, do rozważenia (gdyby była otwartość Pani Męża) podjęcia terapii małżeńskiej, byłoby to (domniemam) optymalnym dla Państwa rozwiązaniem. Jednak, jeśli Mąż (już) podął stanowczą decyzję, nie pozostaje Pani nic innego, jak przyjąć do wiadomości Jego decyzję i ja uszanować. Po namyśle, sadzę, że przydatna byłaby dla Pani zwyczajna, wspierająca rozmowa z Psychologiem - gdyby miała Pani życzenie takiej, zapraszam do kontaktu via Skype. Z przesłaniem dla Pani Tego, Co jest Pani najbardziej teraz potrzebne! @ tel. 502 749 605
Temat: Mąż chce rozwodu i zwala winę na mnie. Tak jak w tytule mąż powiedział o rozwodzie. Całą winę zwalił na mnie, że ja jestem winna bo nie dbam o niego tak jak by on tego sobie życzył. Fakt straciłam serce do niego bo od dawna pastwi się nademną psychicznie. Jestem zmęczona jego złością do mnie o wszystko. Czy drugi małżonek może nie zgodzić się na rozwód? Chcę się rozwieść, ale mąż nie chce dać rozwodu. Mówi, że nie wyraża zgody na rozwód. Czy może się nie zgodzić na rozwód? To, że mąż nie wyraża zgody na rozwód, co do zasady nie ma wpływu na rozwiązanie związku małżeńskiego przez sąd. Dla sądu ma znaczenie trwały i zupełny rozkład pożycia małżeńskiego, a więc jeśli pomiędzy małżonkami zaniknęły więź psychiczna, fizyczna i gospodarcza, wtedy nie ma przeszkód do orzeczenia rozwodu, nawet, jeśli jeden z małżonków nie chce się rozwieść. Wyjaśnijmy w prostych słowach i po kolei co oznaczają poszczególne więzi składające się na pożycie małżeńskie. Otóż zanik więzi psychicznej to po prostu brak uczucia pomiędzy małżonkami, oznacza to, że małżonkowie już się nie kochają. Brak więzi fizycznej to po prostu brak pożycia seksualnego między małżonkami. Natomiast brak więzi gospodarczej to np. sytuacja, w której małżonkowie mieszkają osobno i prowadzą odrębne gospodarstwa domowe. Będzie tak w sytuacji, gdy żona mieszka w Polsce, a mąż wyjechał za granicę i praktycznie nie przyjeżdża. Jeśli pomiędzy małżonkami zanikną jednocześnie wszystkie wyżej wymienione składniki pożycia małżeńskiego, to w myśl art. 56 § 1 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego ( każdy z małżonków może żądać, ażeby sąd rozwiązał małżeństwo przez rozwód. Istnieją jednak okoliczności, które nie będą skutkować rozwodem nawet wtedy, gdy oboje małżonkowie zgodnie domagają się rozwodu. Są to tzw. negatywne przesłanki orzeczenia rozwodu, które omawia art. 56 § 2 Do rozwodu nie dojdzie jeśli: na skutek rozwodu może ucierpieć dobro wspólnych małoletnich dzieci małżonków – przykładowo istnieje duże prawdopodobieństwo, że rozstanie rodziców wpłynie negatywnie na zdrowie dziecka, rozwój, edukację lub oboje rodzice nie mogą się porozumieć co do sposobu wykonywania w przyszłości władzy rodzicielskiej, domagają się, aby małżonek nie mógł ingerować w decyzje drugiego w tym zakresie rozstanie jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego – przykładowo mąż chce odejść od nieuleczalnie chorej żony, która wymaga ciągłej pomocy Jak widać w katalogu pozytywnych i negatywnych przesłanek rozwodu przytaczanych przez kodeks rodzinny i opiekuńczy nie ma pojęcia zgody małżonka na rozwód jako podstawy do nie wydania orzeczenia o rozwodzie. Jednak istnieje pewien wyjątek. Zgodnie z art. 56 § 3 rozwód bez zgody małżonka nie jest dopuszczalny, gdy żąda go małżonek wyłącznie winny rozkładu pożycia. Należy przez to rozumieć, że jeśli małżonek wyłącznie winny rozkładu małżeństwa występuje o rozwód, a drugi małżonek się na niego nie zgadza, sąd nie orzeknie rozwodu. W tym wypadku zgoda drugiego małżonka jest konieczna chyba, że odmowa zgody małżonka niewinnego jest sprzeczna z zasadami współżycia społecznego. Vit4q.